Podsumowanie ligowego weekendu: dni kluczowych wygranych
Bez wątpienia takiego weekendu potrzebował gdyński sport. Wygrane piłkarskiej i koszykarskiej Arki były tymi z gatunku o życie. Ogromnym sukcesem zakończyły się również zmagania młodych koszykarzy, którzy sięgnęli po złoto mistrzostw Polski!
Wygrana ważąca tony
Zmagania gdyńskich drużyn w piątek otworzyli piłkarze Arki. Ich sytuacja była trudna, acz w dalszym ciągu nie musieli patrzeć się na rywali – wystarczyło wygrywać samemu. Starcie ze zdegradowanym już Zagłębiem Sosnowiec przysporzył jednak o palpitacje serca kibiców zgromadzonych na Stadionie Miejskim. Ostatecznie udało się wygrać po niebywałej nawałnicy na bramkę rywala i golach w samej końcówce. W tym spotkaniu było prawie wszystko!
Ale i to nie koniec. Już dzisiaj gdynianie zagrają u siebie po raz kolejny. Wyniki innych spotkań 35. kolejki ligowej tak się ułożyły, że mecz z Wisłą Kraków jest dla żółto-niebieskich prostą drogą do utrzymania. Mogą tego bowiem dokonać, pokonując Białą Gwiazdę. Wówczas ostatni mecz dla Arki straci jakikolwiek ciężar gatunkowy, a o to przecież wszystkim w Gdyni chodzi.
Koszykarski raj
Niemal równo z walczącymi w piątym meczu ćwierćfinału playoff Energa Basket Ligi dorosłymi koszykarzami Arki Gdynia, bój o medal z najcenniejszego kruszca bili się ich młodsi odpowiedni. Smaczku rywalizacji dodawał fakt, że przeciwnikiem był Trefl Sopot.
W drodze do finału 18-latkowie z Gdyni wygrali wszystkie pięć spotkań: w grupie triumfowali nad Zastalem Zielona Góra (94:67), WKK Wrocław (75:57) oraz Śląskiem Wrocław (73:64). W półfinale Asseco Arka pokonała gospodarzy – Szkołę Gortata Politechnikę Gdańską (91:60).
Finał był najbardziej zacięty ze wszystkich rywalizacji gdynian. Trefl pokazał, że znalazł się tam nieprzypadkowo. Ale to arkowcy na przestrzeni całego turnieju byli drużyną lepszą i wygrali o włos (69:66).
Pełni szczęścia kibicom koszykarskiej Arki dopełnili zawodnicy Przemysława Frasunkiewicza. Choć nie takiej serii ćwierćfinałowej z ósmą po sezonie zasadniczym Legią Warszawa oczekiwali. Po dwóch wygranych, wydawało się, że pieczęć na wykonanym zadaniu gdynianie postawią w pierwszym meczu w stolicy. Tymczasem… oba niespodziewanie przegrali i trzeba było wrócić do Gdyni na decydujące starcie.
Początkowo kosztowało ono obie drużyny sporo nerwów. Strach w oczy przez chwilę zajrzał gospodarzom, bowiem na krok nie spuszczała ich z oka Legia. Wówczas jednak włączyła się maszyna zwana Jamesem Florence’m. Amerykanin szalał pod koszem, wykonywał akrobatyczne figury przy mijaniu rywali i do tego trafiał za trzy. Przewaga rosła i choć legioniści nie mieli zamiaru się poddać, to tego dnia byli wyraźnie gorsi. Arka tym samym awansowała do strefy medalowej i już w czwartek (Gdynia Arena, godz. 17:45) rozpocznie bój o finał z Anwilem Włocławek.
Grali też inni
W dołku utknęli zawodnicy Bałtyku Gdynia. W Jarocinie po rzucie karnym przegrali z Jarotą 0:1. To trzecia z rzędu porażka podopiecznych Sebastiana Letniowskiego. Biało-niebieskim w tym sezonie już jednak nic nie grozi. Z walki o awans do III ligi odłączyli się już wcześniej, a przewaga nad strefą spadkową jest na tyle wyraźna (27 punktów), że zawodnicy mogą spać spokojnie.
Swoje spotkanie ligowe wygrali za to futboliści Seahawks, którzy przerwali serię dwóch kolejnych porażek. Powetowali sobie na Rhinos Wyszków, którego pokonali aż 72:0!
Coraz bliżej pierwszego zwycięstwa w sezonie są z kolei rugbiści Arki. W Krakowie minimalnie przegrali z miejscową Juvenią 24:30, choć wydawało się, że są w stanie sięgnąć po komplet punktów. Porażka ta była ich siódmą w sezonie.
- piłka nożna: Arka Gdynia – Zagłębie Sosnowiec 2:0
- rugby: Juvenia Kraków – Arka Gdynia 30:24
- piłka nożna: Jarota Jarocin – Bałtyk Gdynia 1:0
- futbol amerykański: Seahawks Gdynia – Rhinos Wyszków 72:0
- koszykówka: Arka Gdynia – Legia Warszawa 94:75