Sześć meczów, dwa efektowne zwycięstwa, remis i trzy porażki - to weekendowy bilans gdyńskich drużyn w rozgrywkach ligowych.

Remis ze wskazaniem

Zmagania od wczesnego, sobotniego popołudnia zaczęli piłkarze Arki Gdynia. Zespół prowadzony przez Ireneusza Mamrota na zapleczu PKO Ekstraklasy podejmował lidera - ŁKS. Łodzianie jak dotąd byli nie do zatrzymania. W siedmiu meczach zgromadzili komplet punktów i przewodzili tabeli Fortuna 1. ligi. Żółto-niebiescy zaś po czterech pierwszych wygranych, złapali zadyszkę. Niespodziewana porażka z GKS-em Tychy (0:2),  a później bezbramkowy remis w Opolu z Odrą sprawiły, że do sobotniego starcia podchodzili z mniejszą dozą pewności siebie. Dodatkowym smaczkiem była obecność na ławce trenerskiej ŁKS-u Wojciecha Stawowego, który w latach 2006-2008 prowadził Arkę.

Bardziej zdeterminowani i głodni zwycięstwa byli w tym meczu gospodarze. Przyjezdnym remis pasował jak ulał, stąd swoją grę ograniczali głównie do kontrataków. Arka przeważała, zwłaszcza w drugiej połowie, stwarzając bardzo groźne sytuacje. Po jednej z nich piłka wylądowała nawet w siatce, lecz arbitrzy zasygnalizowali spalonego. Ta, jak i wiele innych decyzji budziły w tym spotkaniu jednak niemało kontrowersji. Ostatecznie skończyło się bezbramkowym remisem, po którym zadowoleni byli przede wszystkim łodzianie.

Zobacz najlepsze fragmenty meczu Arka Gdynia - ŁKS:

Pogrom Bałtyku

Ze Stadionu Miejskiego wieczorem przenieśliśmy się na Narodowy Stadion Rugby. Tam mecz z Chemikiem Police rozgrywał Bałtyk. Zawodnicy Jerzego Jastrzębowskiego są bezapelacyjną niespodzianką rozgrywek. Wystarczy wspomnieć, że w ubiegłym sezonie zamykali tabelę III ligi i utrzymanie wydawało się surrealistycznym snem. Jednak przerwanie, a później anulowanie rozgrywek z powodu pandemii koronawirusa sprawiły, że gdynianie uniknęli degradacji.

Wydawało się, że w nowych rozgrywkach ponownie będziemy oglądać w ich wykonaniu batalię o ligowy byt. Tymczasem biało-niebiescy kolekcjonują głównie zwycięstwa. Po 11 seriach gier zajmują 3. miejsce. W sobotę rozgromili rywala z Polic aż 6:0.

Zobacz bramki ze spotkania Bałtyk Gdynia - Chemik Police:

Odmienne koszykarskie nastroje

Weekend pod koszem zaczęliśmy w... czwartek. W Warszawie o ligowe punkty bili się zawodnicy Asseco Arki Gdynia. Polski skład, którym dysponuje w tym sezonie trener Przemysław Frasunkiewicz tym razem nie był w stanie wspiąć się na wyżyny, jak w niejednym już meczu tegorocznych rozgrywek. Żółto-niebiescy przegrali z Legią 69:76, zaliczając słabą trzecią kwartę. To ona w końcowym rozrachunku zdecydowała o porażce.

Niedziela upłynęła już pod znakiem zmagań pań w Energa Basket Lidze Kobiet. W Hali Gier Gdyńskiego Centrum Sportu GTK Gdynia, które rozgrywa swój debiutancki sezon w elicie, nie było w stanie sprawić niespodzianki i przegrało z Enea AZS Poznań 60:79. 

W fantastycznych nastrojach są z kolei zawodniczki VBW Arki Gdynia. Żółto-niebieskie po mistrzostwie Polski, które zdobyły, wygrywając 21 spotkań, nie przegrywając żadnego, kontynuują swoją passę. Wygrały po raz trzeci w nowych rozgrywkach - tym razem wyjazdowo z Pszczółką Polski Cukier AZS UMCS Lublin aż 83:56. Najwięcej punktów w tym meczu zdobyła Alice Kunek (20).

Gdynianki po raz ostatni przegrały w lidze 24 kwietnia 2019 roku, co oznacza, że seria ich zwycięstw sięga już 25 meczów.

***
O szczęściu nie mogą natomiast mówić zespół SPR Arki Gdynia. W swoim drugim meczu po awansie do I ligi kobiet gdynianki uległy utytułowanej ekipie SPR Sambora Tczew 18:26. Przypomnijmy, że na inaugurację sezonu podopieczne Kamila Ringwelskiego uległy na wyjeździe KS Kościerzynie 19:21.

Komplet wyników gdyńskich drużyn:

⚽ Bałtyk Gdynia - Chemik Police 6:0
⚽ Arka Gdynia - ŁKS 0:0
⛹️‍♂️ Legia Warszawa - Asseco Arka Gdynia 76:69
⛹️‍♀️ GTK Gdynia - Enea AZS Poznań 60:79
⛹️‍♀️ Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin - VBW Arka Gdynia 56:83
SPR Arka Gdynia - SPR Sambor Tczew 18:26